Stuhrmówka, czyli gen wewnętrznej wolności
Maciej Stuhr w rozmowie z Beatą Nowicką
Macieja Stuhra po prostu lubię, za role, za poczucie humoru, za dystans, dlatego po długim leżakowaniu na stosie hańby, w końcu zabrałam się za czytanie “Stuhrmówki”. Jak było? Na szczęście bez rozczarowania.
“Stuhrmówka, czyli gen wewnętrznej wolności” to wywiad. Wywiad, który bardzo dobrze się czyta. Na dokładkę są krótkie rozdziały, w których o Macieju piszą inni: siostra Marianna, mama, koledzy i koleżanki aktorzy, studenci, przyjaciele (Jerzy Radziwiłowicz, Agnieszka Holland, Magda Umer, Janusz Gajos, Maja Ostaszewska, Władysław Pasikowski, Jacek Poniedziałek, Janusz Rudnicki, Robert Więckiewicz, studenci, Krystyna Janda, Krzysztof Warlikowski, Jan Nowicki, Kuba Wojewódzki, Jacek Żakowski, Barbara Stuhr i Michał Gorczyca). Całość przeplatana jest też sporą ilością zdjęć, ładnie wydana, przyjemna dla oka.
Maciej Stuhr w rozmowie z Beatą Nowicką opowiada o dzieciństwie, o domu pełnym znanych i szanowanych ludzi filmu i teatru. Później wspomina czasy studiów, występów w kabarecie, pierwszych ról. Każda z tych historii jest opowiedziana z dużym dystansem do siebie, wypełniona anegdotami i przemyśleniami. To, co można zauważyć czytając “Stuhrmówkę”, to dobre wychowanie i wykształcenie Macieja Stuhra. To po prostu widać, słychać i czuć, że to człowiek, który wychował się w tzn. inteligenckim domu, gdzie rodzice kładli nacisk na jego wykształcenie, wiedzę o świecie, obycie.
Beata Nowicka to dziennikarka, która rodzinie Stuhrów poświęca sporo uwagi, ma na swoim koncie również książkę poświęconą mamie Macieja – Barbarze. W wywiadzie z Maciejem wyciąga z niego wiele ciekawych historii, być może są wśród nich również takie, o których aktor mówi po raz pierwszy.
Wywiad czytało mi się bardzo dobrze, tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że “młody Stuhr” to fajny człowiek. Polecam Wam “Stuhrmówkę”, nie powinna Was rozczarować.