Dziki seks
dr Carin Bondar
“Dziki seks” to książka, która przyciąga wzrok ze względu na piękny kolor okładki oraz oczywiście tytuł. Wiadomo, że seks w tytule zwraca uwagę. Jaka jest ta książka? Czytajcie dalej.
Przeczytanie “Dzikiego seksu” zajęło mi sporo czasu, ze względu na to, że nie jest to fabuła, nie ma wątku, którego zakończenie koniecznie musiałam poznać. Dodatkowo często wspomagałam się Googlem, a to również wydłużyło czas.
Książka jest podzielona na trzy części: Spotkanie, Seks i Następstwa. Autorka w każdej z nich opisuje przykłady ze świata zwierząt. Najpierw jak wyglądają “zaloty” i zdobywanie partnera. Nie było kolacyjek, kwiatków i czekoladek, ale kilka podobieństw do człowieka znalazłam 😉 Chyba nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo świat zwierząt jest różnorodny. Niby każdy to wie, ale dopiero kiedy czyta się, jak to dokładnie wygląda, wtedy trochę opada szczęka. Zwierzęta używają różnych sztuczek i są bardzo kreatywne, aby zdobyć partnera, niektóre z nich to romantycy, którzy śpiewają. Inni to wojownicy, walczą o pozycję w stadzie i upatrzoną partnerkę. A czasami to panie decydują i mogą grymasić przy wyborze. Autorka zadbała o różnorodność opisywanych przykładów. Sięgnęła zarówno po zabawne historie, jak i bardziej okrutne.
W kolejnej części są “momenty” 😉 Żartowałam. Jest seks, ale rumieńców na twarzy podczas czytania nie oczekujcie 😉 Powieje trochę grozą, bo jeden z rozdziałów dotyczy kanibalizmu. Mnie bardziej zaskoczył ten o pasach cnoty, tak – w świecie zwierząt lubią takie gadżety.
Trzecia część książki, czyli Następstwa skupia się na rodzicielstwie. Już na wstępie autorka ostrzega, że w królestwie zwierząt raczej nie ma kołysanek oraz ciepłych kocyków. Faktycznie, przykłady podrzucania maluchów czy eliminowania najsłabszych, są dość powszechne.
Carin Bodnar z dużą lekkością łączy fachowe nazewnictwo gatunków, specyfikę ich biologicznej różnorodności z przystępnym opisem, jest też porcja humoru. Dzięki temu ta książka jest zrozumiała dla przeciętnego czytelnika. To zaleta, bo bardzo często naukowcy nie potrafią mówić zrozumiale i “dla ludzi”. Wadą z pewnością jest spora dawka informacji, co chwilę autorka opisuje inny gatunek, jego środowisko, zwyczaje. Początkowo można się pogubić, później idzie już gładko. Myślę, że fajnym sposobem na czytanie tej książki może być równoczesne sprawdzanie, jak dany gatunek wygląda. Ja pytałam Googla i czasami wyniki wyszukiwania były zaskakujące, bo zobaczyłam, że mistrzem uwodzenia jest jakiś mały robaczek. Oczywiście czytanie książki zajmuje wtedy więcej czasu, ale chyba prościej sobie wyobrazić gatunki, o których pisze autorka. Moja wyobraźnia nie dała rady bez wsparcia 😉
Ta książka powinna się spodobać osobom, które lubią odkrywać świat. Przeczytacie o gatunkach i sytuacjach, o których najpewniej nie mieliście pojęcia. Temat przyciąga uwagę, ale jeśli myślicie, że dostaniecie choć odrobinę erotyzmu lub zarumienicie się z podniecenia, to wyprowadzam was z błędu. To książka napisana przystępnym językiem, ale nadal dominuje charakter naukowy lub może lepiej powiedzieć poznawczy. Nie ma fabuły, głównego bohatera, dialogów. Jest zbiór informacji, ciekawostek, obserwacji, poukładanych według opisanych wyżej rozdziałów. Autorka ma lekkie pióro i dlatego czyta się to całkiem dobrze, ale nie jest to książka na jedno popołudnie. Ja czytałam ją równolegle z powieścią.
Tak myślałam że to o zwierzętach.
Tak przypuszczałam że to o krolikach.
Cóż, wydaje się, że to jedna z bardziej interesujących pozycji. Pomimo chwytliwego tytułu zawsze odstawiałam kupno jej na dalszy plan. (Myślałam, że to jakiś kolejny erotyk) 😀
Teraz na pewno po nią sięgnę!