Słuchając ostatnio radia usłyszałam „… akcja w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa”. Niby gdzieś, coś, kiedyś obiło mi się o uszy, że taki program funkcjonuje, bo wiele różnych, wspierających programów przecież działa, ale chyba nie jestem jedyną osobą, która coś wie, ale w sumie to… 🙂 Wróciłam do domu i zaczęłam szukać, na czym właściwie ten program polega, skoro ma wspierać czytelnictwo, to może jest coś dla mnie 🙂
Informacje znalazłam na stronie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które realizuje „Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa”. Uchwaliła go Rada Ministrów na lata 2016-2020. Cel programu jest dość łatwy do przewidzenia, chodzi o poprawę stanu czytelnictwa. A żeby ten cel osiągnąć wzmocniona ma być rola bibliotek publicznych, szkolnych i pedagogicznych. Mają one być nie tylko miejscem wypożyczenia książek, ale też centrum dostępu do kultury i wiedzy. Przyznam, że kiedy przeczytałam ten wyznaczony cel, to pomyślałam sobie, że w sumie – na szczęście – bardzo wiele bibliotek już takie funkcje pełni, bo organizuje ciekawe warsztaty, spotkania i akcje. Raz wychodzi to lepiej, raz gorzej, pewnie sporo zależy od możliwości finansowych, potrzebne też są chęci, żeby za dodatkową robotę się zabrać, wymyślić coś, co spodoba się ludziom. Wiem, że temat jest złożony, nie zamierzam nikogo obrażać, to jedynie luźne spostrzeżenia.
Na stronie ministerstwa napisali: „Cel ten realizowany będzie przez finansowe wsparcie modernizacji, budowy lub przebudowy placówek bibliotecznych w mniejszych miejscowościach, oraz bieżące uzupełnianie zbiorów bibliotek publicznych i szkolnych o nowości wydawnicze”. Kasa to już jakiś konkret, pewnie konieczne będzie pisanie jakiegoś wniosku, żeby dodatkowe środki otrzymać.
Program składa się z trzech priorytetów:
- zakup nowości wydawniczych do bibliotek publicznych,
- remonty, rozbudowa, wyposażenie bibliotek, czyli poprawa infrastruktury,
- promowanie i wspieranie czytelnictwa, zwłaszcza wśród uczniów.
Zakładam, że punkt trzeci będzie najtrudniejszy w realizacji, bo nie wystarczy tylko sfinansowanie zakupów i remontów.
Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa nastawia się głównie na promowanie bibliotek. Nawet to rozumiem, każdy, kto kupuje książki, wie jaki to wydatek, a o zaletach bibliotek nawet nie będę pisać, sądzę, że są oczywiste!
Zastanawiam się, ile bibliotek kojarzę, które fajnie wyglądają, osoby, które w nich pracują są otwarte na kontakt z ludźmi, a księgozbiór jest uzupełniany o nowości. I powiem wam, że bez problemu wymieniam kilka takich miejsc. Czyli coś się dzieje, coś się zmienia, biblioteki już nie straszą (akurat ja zawsze lubiłam biblioteki, nie wiem co musiałoby się stać, żebym konkretnego oddziału nie lubiła, ale wiem, że różne strachy po ludziach chodzą :-). Jakiś czas temu pisałam o bibliotece w centrum handlowym, którą cały czas się zachwycam, nadal uważam, że pomysł jest świetny (o Biblioforum tutaj >> https://reniferczyta.pl/111-biblioteka-w-centrum-handlowym/ ). Całkiem długo trwał remont biblioteki, którą mam pod nosem i teraz wygląda już bardzo fajnie. Kolejną biblioteką, która lubię – również ze względu na fantastyczny wygląd – jest biblioteka w Opolu (gdzie miałam sesję ślubną, świetnie wygląda na zdjęciach, a do tego wszyscy patrzyli na nas bardzo przychylnym okiem). To trzy typy, które wymieniam na szybko, gdzie zgrywają się chęci, wygląd i księgozbiór. Dajcie znać, jak mają się biblioteki obok was, czy spełniają wasze oczekiwania, czy coś się w nich dzieje, czy może jednak przydałby im się program wspierający?