Forrest Gump
Winston Groom
Tytuł jest oczywiście z przymrużeniem oka, ale słowa „chce mi się siku” już zawsze będą mi się kojarzyły z Forrestem.
Na początek przyznam się, że nigdy nie widziałam filmu, który powstał na podstawie tej książki. Z pewnością w najbliższym czasie nadrobię zaległości.
Kim jest Forrest? Sam o sobie mówi, że jest idiotą. Ja dodam, że jest dość nietypowym idiotą, bo z przebłyskami geniuszu. Bo czy idiota może być kosmonautą, wybitnym szachistą, biznesmenem? A Forrest był! Do listy jego zajęć, pasji i umiejętności można dopisać jeszcze sporo. Najczęściej osiągał szczyty i najwyższe wyróżnienia w rzeczach, za które się zabrał, ale tak szybko jak wdrapywał się na szczyt, tak szybko z niego spadał i wszystko trzeba było zaczynać od nowa. Stąd był i włóczęgą i milionerem. Jego życie to pasmo nieprawdopodobnych wręcz wydarzeń, w których dominuje fart na zmianę z pechem i fatalnym zbiegiem wypadków. Jego przypadek lekarze określili jako „idiot-savant”:
„Idiot-savant to połączenie geniusza i idioty […] To ktoś, kto nie potrafi zawiązać krawata, kto ledwo radzi ze sznurówkami, kto ma umysł dziecka sześcio-, góra dziesięcioletniego […] W mózgu idiot-savant są zakamarki, w których drzemie geniusz. Na przykład obecny tu Forrest potrafi rozwiązywać skomplikowane zadanie matematyczne, z którymi wy nie dalibyście sobie rady.”
Dlatego Forrest potrafił rozegrać mistrzowsko partię szachów, ale potrafił też ściągnąć spodnie przed prezydentem kraju, nie mając przy tym świadomości, że nie wypada.
„Może jestem idiota, ale zawsze chciałem dobrze.”
Prostolinijność i dziecięca dobroć Forresta jest wręcz ujmująca, to taka gapa, bez umiejętności radzenia sobie z przeciwnościami, on wpada w sytuację i płynie z nurtem. Jeśli trafiał na swojej drodze na osobę, która dostrzegła jakiś jego talent, natychmiast okazywało się, że są z tego pieniądze i sława, ale on sam nie potrafił o to zadbać. Z tego wynikały wszystkie jego perypetie życiowe.
Forrest całe życie kochał jedną kobietę, przyjaźnił się szczerze i żył chwilą.
Przy okazji czytania książki możemy zobaczyć jak zmieniały się Stany Zjednoczone, jakie emocje towarzyszyły mieszkańcom podczas wojny z Wietnamem.
Czytając „Forresta Gumpa” kilkakrotnie wracał do mnie „Stulatek…” Może to ze względu na niesamowite życie, przygody, to, że uczestniczyli w kluczowych wydarzeniach, a może to, że byli tak bardzo nieświadomi tego, jak niesamowite jest ich życie. Brali je po prostu takie jakie było. Ale to tak na marginesie… 🙂
Podobno miałam się śmiać czytając książkę, hmm, no jakoś nie zdarzyło mi się. Co nie zmienia faktu, że książka ma fajne, życiowe przesłanie i z pewnością warto ją przeczytać, bo skłania do myślenia. Każdy wyciągnie z niej to, co dla niego najważniejsze.
„Może jestem idiota, ale zawsze chciałem dobrze – a marzenia to tylko marzenia, nie? I bez względu na to, co się stało, przynajmniej mogę spojrzeć na swoje życie i powiedzieć: nie było nudne jak flaki z olejem.”
Mają najukochańsza książka every!!!